literature

Princess Konan II - 14

Deviation Actions

1batafurai8's avatar
By
Published:
582 Views

Literature Text

Princess Konan II - 14


Wykaz skrótów nazw postaci:

Konan – Ko
Kisame – Ki
Kakuzu – Ka
Sasori – S
Hidan – H
Deidara – D
Pain – P
Sakura – Sak
Naruto – N
Sasuke – Sas
Zestu – Zetsu… XD
Hinata – Hi
Tobi – T
Itachi - I
Minato – Mi
Kushina – Ku




SCENA 9

Sala tronowa. Sakura siedzi na tronie, do którego podłokietnika przyczepione jest coś w postaci intercomu. Przy jej boku stoi Sasuke. U podnóża półokrągłych schodów stoi Konan z Tobim. Dziewczyna zapatrzona jest w ekran telewizora, w którym widać bishoneny w celi.

Ko: (do siebie)
Przestępcy do przechwałek skorzy,
a dali się złapać jak amatorzy!

Sak: (kończąc mówić do intercomu)
(...) Szczęśliwiec zaś za sznur złapie
nim ktokolwiek inny się połapie.
(wyłącza intercom i spogląda na Konan)
Jak zadecydujesz
taki im los zgotujesz.

Ko:
Jeśli o królestwo chodzi…

Sak:
Nie o to się rozchodzi.
Tron od zawsze był moją własnością
i nie zmieniłaby tego siostrunia pałająca zazdrością.
Jednak zuchwały twój uczynek,
czyliż wyzwanie MNIE na pojedynek,
uświadomił żeś solą w moim oku.
Gdzie nie skieruję wzroku,
gdzie nie postawię kroku
tam o ciebie się natykam,
tam o ciebie się potykam!
Twoje nędzne istnienie
rzuca na mnie cienie!
Tyś me zmartwienie,
lecz jest dla mnie wybawienie,
z bajki cię wykoszenie!
(klaszcze w dłonie na co Tobi z peleryny wyciąga tulipana, który jest niczym innym jak butelką urąbaną od dołu)
Zrób dobry uczynek
i grzecznie udaje się na wieczny spoczynek.
Ukuj się w płatki tego tulipana,
a w oka mgnieniu zabije cię ta rana.

Ko:
Nie lepiej nóż wbić mi w serce?!

T:
Twą duszę zamknę w tej butelce,
by poddać ją większej udręce
i radość przysporzyć tym mej panience!
Lecz twa wola potrzebna tu wielce
i do niczego nie mogę zmusić cię me ręce!

Sak:
Konan, za mój wizerunek na dworze zbrukany
należą ci się piekielne tany!
I jak? Uratujesz swój haremik ukochany?
Na muzykę Beibera skazany?

Sas: (zbladły, do siebie)
Okrutni są do bólu,
przyszpilili dziewczynę do muru!
Konan, bez urazy,
lecz działać nie mogę – mam rozkazy!

Ko: (do siebie)
Gdzie w takiej chwili podział się nasz myśliciel?
Gdzie on? Gdzie Dei’ego wybawiciel?
Itachiego potrzebuję na gwałtu rety!
Inaczej przerobią nas na kotlety!
Jeśli jednak polegać muszę tylko na sobie
wszystko co w mej mocy dzisiaj zrobie!
(do Sakury)
Znowu na mnie polujesz,
znowu jadem plujesz,
znowu kombinujesz!
Ja dość mam naszych przepychanek,
więc w zgodzie zacznijmy nowy poranek!
Kiedyś się dogadywałyśmy,
kiedyś wspólnie się śmiałyśmy,
więc wierzę, że potrafimy sobie wybaczyć.
Po cóż nam sobie nawzajem życie paczyć.
Niech sporów czas już minie!
W końcu jedna krew w nas płynie!

Sak:
Dlatego któraś z nas dziś zginie.
Nienawiść w mych żyłach pulsuje,
to jedyne co do ciebie czuje.
Co zatem postanowiłaś?

Ko:
Kiedyś inna byłaś…
Przyrzeknij im manta nie spuścić
i z lochów ich wypuścić.

Sak:
Słowo Sakury,
że opuszczą więzienne mury.

Konan smętnie spogląda na ekran, gdzie bishoneny nadaremnie szarpią się z kratami.

Ko:
Obyście o mnie nie zapomnieli…
Oby inni czuwali nad wami anieli…

Kuje się w płatek tulipana, po czym natychmiast upada bezwładnie na podłogę.


Sak: (do intercomu)
Pisany wam zatem tragiczny los!
Dużo gorszy niż Deidary stos!

Sas: (doskakuje do niej zbulwersowany)
Pani! Słowo jej dałaś!
Wypuścić ich miałaś!

Sak:
Słowo honoru
ważne wedle humoru.
Opuszczą więzienne mury
szybując ponad chmury.

Sas:
Nie szkoda takiego haremu?

Sak:
Niby czemu?
To śmieci po mojej siostrze.
Na innych bishów już zęby ostrzę.
Z Tobiaszem u boku…

T: (wchodząc jej w słowo)
Oto nastała godzina mroku!

Zaskoczona Sakura spogląda na Tobiego.

Sak:
Co takiego?

T:
Godzina tryumfu mojego!
(celuje tasakiem w Sakurę)
Przy pomocy tulipana
Konan łatwo zlikwidowana!
Wielkimi krokami zbliża się ma wygrana
jeśli zdechnie i ta wredna dama!
Zawładnę wtedy tym światem,
co ugnie się pod mym srogim batem!

Sak: (zbladła)
Czyżby zdrada?

T:
Przyznać się do niej wypada!
Nie wyjdziesz cało z mej zasadzki!
Twa krew zrosi królewskie posadzki!
Już orszak żałobny do rytmu tupie…

Sas: (zasłaniając sobą Sakurę)
Po moim trupie!
Skończysz marnie
myśląc, że działasz bezkarnie!
Rozgryzłem cię pajacu
i wiem jak znalazłeś się w pałacu!
Za twoją sprawką Sakura
zimna niczym lodowa góra!
Twój czar bez dusznicę z niej uczynił!

T: (chichocząc)
Jam w tej kwestii nie zawinił!
Choć schlebiają mi twe oskarżenia
nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia.
Jej serce już utkane było z lodu
jam wykorzystał tylko nieco jej chłodu!

Sas:
Niemożliwe,
by jej wnętrze było tak złośliwe!
(odwraca się do Sakury i łapie ją za ramiona potrząsając)
Hinata nam mówiła
jakaż ciepła osoba z ciebie była!

Sak:
Chyba sobie ze mnie kpiła!
Rozczarowanie widzę na twej twarzy…
(obejmuje jego policzek)
Niech inna kochanka ciepłem cię darzy…

Sas:
Obiecałem stopić twój lód
i nie zniechęci mnie porażek trud!

T:
W piekle będziecie mieć na to czasu w bród!
Skoro zamierzasz jej bronić
mogę tobie wpierw głowę odkroić!

I:
Kto zadziera z Uchihami
ten wychodzi z siniakami!

Tobi odwraca się. Przy wejściu do sali tronowej stoi Itachi z kijem bejsbolowym. Tuż za nim znajduje się posklejane lustro podtrzymywane z jednej strony przez Naruto a z drugiej przez Hinatę.

T:
Niby jakim cudem kawałeczków tysiące
znów stanowią jedno lustro błyszczące?!

I:
Co ciekawe nie pomogły nam w tym czary,
lecz me nietypowe dary.

N:
Poza tym ktoś mu pomagał…

Hi:
…i puzzle z nim wytrwale składał!

T:
I te pędraki się wtrąciły
i plany me nieco zmąciły!
(wtem do sali wpada zgraja wojowniczo nastawionych bishonenów)
Jak po złości
mamy tu kolejnych gości!

P: (spostrzegając ciało Konan)
Co żeś jej zrobił draniu!

T:
Pogrążyłem w wiecznym spaniu!

Sas:
Życie swoje wymieniła na wasze,
lecz i tak chciano was przerobić na pasze…

Pain rwie się aby przywalić Tobiemy, lecz powstrzymuje go Itachi.

I:
Spokojnie, trzymamy go w szachu
i zaraz pozbędziemy się go z tego gmachu.

T: (śmiejąc się)
Moją to jest rolą
trzymać wszystko pod kontrolą!
Jeśli stłukę tę buteleczkę
niebu zwrócę tę dzieweczkę!
Przekroczy umarłych rzeki
i stracicie ją na wieki!

Sak:
No to co!
Rozwalcie go!

D:
Ma zakładniczkę…

H:
Naszą ukochaną księżniczkę…

Ka:
Tak niby dla odmiany
znów zawaliły nasze plany.

T:
Warunki moje spełnicie,
to może ją ocalicie!

Ki: (z nadzieją do Itachiego)
Nic w zanadrzu nie szykujesz?

I:
Za dużo ode mnie oczekujesz…
(do Tobiego)
Jakie są twoje życzenia?

T:
Pierwsze – pragnę lustra zniszczenia!

N: (szeptem do Itachiego)
Jeśli do tego dopuścimy
już sobie z nim nie poradzimy!

Itachi mierzy się wzrokiem z Tobim, który groźnie unosi tulipana, gotowy go roztrzaskać.

S:
On nie blefuje!
Do spełnienia groźby się szykuje!

Sak:
Jej poświęcenie,
to bajki ocalenie!

Pain nie wytrzymuje napięcia. Wyrywa Itachiemu kij i bierze zamach celując w lustro.

P:
Od apokalipsy nie będę stronić!
Byle tylko ją ochronić!

Nim jednak udaje mu się stłuc lustro, zegar wybija północ. Bishe zamierają jak jedne mąż.

D: (szczękając zębami)
Księżyc w nowiu!

H:
O, nie… Znowu!

T:
Boicie się świecących wampirów?!
Banda tchórzliwych zbirów!
Darmo próbujecie kupić sobie czas…

S:
Wszyscy nogi za pas!

Wszyscy w oka mgnieniu odsuwają się od Zetsu, który niczym zahipnotyzowany spogląda na księżyc. Gdy tylko zegar przestaje bić, przemienia się w straszliwego Zetsołaka. Monstrum, widząc Tobiego z uniesioną butelką nad ciałem Konan, rzuca się na niego. Potrącony Tobi pada na podłogę, wypuszczając z ręki tasak i tulipana, który wytoczył się na środek sali.

Ki:
Zetsu wszedł w berserkera!
Zaraz wszystkich nas sponiewiera!

P:
Deidara, Sasori
wywiążcie się z nowej roli!
Zapewnicie Konan ochronę
i przenieście ją w tamtą stronę!
Hidan i Kakuzu w duecie
Zetsołakiem się zajmiecie!

H: (do Kakuzu)
No dobra bratku…
Obyś dużo zostawił spadku!

P:
Tam jest przeklęty kwiatuszek,
w którym siedzi Konan duszek!

Pain rzuca się po butelkę. W tej samej chwili Tobi zza pazuchy dobywa różdżkę.

T:
Myślisz, że bohaterem się staniesz?
O, nie! Tak łatwo posady tej nie dostaniesz!
Hokusy!
Pokusy!
Wszyscy mało mamy treningu,
więc zacznijmy od joggingu!

Butelce wyrastają nogi, dzięki czemu umyka Painowi, a następnie wybiega z sali. Za nią pędzi Pain, mijając po drodze Itachiego, który zakasał rękawy.

I:
Nadeszła najwyższa pora,
by pozbyć się z innego wymiaru stwora!

T:
Nie ma mowy!
Powstrzyma cię mój czar nowy!
Ence, pence! Kapusta, tłusta…

Ki: (strzelając z pistoletu na wodę w twarz Tobiego)
Nabierz Wać wody w usta!

I: (pukając w lustro)
Głupi buc, głupi buc, głupi buc!
Trzeba mu natłuc!

T: (dramatycznie)
Nieeeeeeeeeeee!!!

Jednak wbrew przewidywaniom, portal w lustrze się nie otworzył.

I: (zdziwiony)
Niczego nie pojmuję…

T: (podnosząc się z ziemi, gdy Kisame wreszcie wykończył się magazynek)
Ha! Hahaha! Jednak to ja dziś zatryumfuję!
Nie dorównacie mej mocy!
Wszyscy padniecie trupem tej nocy!





















CDN........

Next: Co powiecie na zakończenie tej historii w Walentynki? :)
Previous: 1batafurai8.deviantart.com/art…
First page: 1batafurai8.deviantart.com/art…


Jakże przewrotne są losu wyroki! XD

Niestety, albo stety wielkimi krokami zbliżamy się do końca tej prawie stu stronicowej historii. Przed nami wielki finał! Aż mam gęsią skórkę xD Premierę ostatniej część zaplanowałam sobie na 14  lutego(przypadek? nie sądzę XD), jeśli tylko posesjowy kac morderca mi w tym nie przeszkodzi XD  

Do zobaczenia zatem niebawem!
© 2014 - 2024 1batafurai8
Comments10
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
niach555's avatar
Haha, nic nie spuszczasz z tonu, co? Świetne! Uśmiałam się jak nie wiem :D A widok Itachiego z bejsbolem - bezcenny!